niedziela, 15 grudnia 2013

Revlon Colorstay podkład 150 buff - moja opinia

Najwieksza porażka wsród podkładów, których do tej pory używałam. 

Zachęcona recenzjami z blogów i wizażu, zamówiłam Revlona na ebayu za około 15 euro. Moja wersja jest do cery normalnej/suchej. 

Plusy: 
- Dużo odcieni.

Minusy:
- Tępy w użyciu. Przy nakładaniu trzeba się nieźle namachać. Próbowałam palcami, gąbeczką i pędzlem.
- Bardzo nieciekawy zapach, który zostaje z nami na około 2 godziny.
- Podklad ścina się w butelce. Jeżeli zapomnę nią wstrząsnąć, na rękę zamiast podkładu wypływa woda.
- Cena (jestem w stanie tyle zapłacić ale za DOBRY podklad, ten jest gorszy niz podkłady z najniższej pułki cenowej)
- Brak pompki.
- Krycie jest bardzo średnie.
- Zapycha. 

Nie wiem czy jest różnica pomiędzy wersja do suchej/normalnej a tłustej cery. Revlon rozczarował mnie na tyle, że nie zamówię go kolejny raz.

poniedziałek, 7 października 2013

Ewa Chodakowska - czy to naprawdę działa?

O Ewie pierwszy raz usłyszałam w październiku zeszłego roku. Skupiła moją uwagę poprzez tysiace pozytywnych opini internautek i zdjecia z "metamorfoz". Nigdy nie cwiczyłam, wychowanie fizyczne w szkole było dla mnie większą zmorą niż fizyka, jednak postanowiłam spróbować. 

Nie zrobiłam zdjęć, nie zmierzyłam obwodów, moja dieta też nie uległa żadnej zmianie. Po prawie dwóch miesiącach ćwiczeń nie zauwazylam większej zmiany w moim wyglądzie, jedynie cellulitis się zmiejszył :) Za to psychicznie czułam się swietnie! Nie wstydziłam się swojego odbicia, częściej się uśmiechałam, miałam wiecej energi. Moje problemy z wyskakującą rzepką także zniknęły. Przyszła zima, problemy z pracą etc i odpusciłam... 

Dokładnie 15 stycznia postanowiłam rozpocząć treningi na nowo. Na forum codziennie rozmawiałam z innymi odchudzającymi się kobietami. Wprowadziłam zdrową dietę i treningi Ewy 5/6 razy w tygodniu. Zdjeć nadal nie zrobiłam (wstydziłam się) za to dokładnie się zmierzyłam. Efekty po miesiacu przeszly moje oczekiwania! Oto tabelka (niestety wagi nie znam, mój wzrost to 170cm).




Dalsze problemy w życiu prywatnym plus lenistwo zniszczyło raz jeszcze moja motywacje. 

Dzisiaj postanowiłam, że zawalcze o nową siebie. Nie chcę wstydzić się mojego ciała na basenie, chcę nosić ciuchy jakie mi się podobają, a nie te, które maskują brzuch czy grube uda. Zaczęłam wiec dzisiejszy dzień od zrobienia zdjeć i sprawdzenia obecnych obwodów. Byłam przygotowanana, że te mogą być gorsze od styczniowych... Jednak nie! Pomimo jedzenia słodyczy i braku treningów z Ewą straciłam 10cm!!! (tym razem zmierzyłam jedynie biust, talie, kości biodrowe i biodra). Co się stało? Nieświadomie uratowała mnie nowa praca w ktorej spędzam średnio 2h dziennie na rowerze przez 5 dni w tygodniu! Takiej szansy nie mogę zaprzepaścić. Prawda?



Po każdej diecie jaką stosowałam (a było ich troche) kilogramy wracały po 2-3 tygodniach. Przy metodzie Ewy nie dzieje się to tak szybko. Wystarczy jaka kolwiek aktywność zeby utrzymać rezultaty.

Ps: trzymajcie za mnie kciuki! Za miesiąc lub 2 tygodnie (jeszcze nie wiem) kolejne pomiary. Moze odważę się wrzucić też i zdjecia? Pozdrawiam.

poniedziałek, 15 lipca 2013

St. Moriz, samoopalacz - medium, zdjecia przed i po

Jak już wspominałam, jest to mój ulubiony samoopalacz. Piękny kolor, niska cena, wygodna aplikacja - St. Moriz.


Zdjecia przedstawiają wersje kolorystyczną "medium" (wkrótce pojawi się notka z wersją "dark")

przed/po

Efekt końcowy - jedna warstwa kremu nałożona wieczorem i poranny prysznic.

niedziela, 14 lipca 2013

Co warto kupić będąc w Holandii? part. 2

Typowo holenderskie słodycze, które warto spróbować :)

Stroopwafels - dwa wafelki połączone masą karmelową.



Chocoladeletters - czekoladowe literki, sprzedawane podczas świat Bożego Narodzenia.


Pepernoten - ciasteczka korzenne, jedzone kilogramami w chłodniejsze miesiące.

Gevulde koekjes - bardzo miękkie ciastko, wypełnione marcepanem.
Apple rounds - czyli mini jabłecznik.




Drop - żelki z lukrecji. Jedni je kochają inni nie potrafią ich przełknąć :)





Snoep - czyli każdy możliwy rodzaj żelek jaki można sobie zażyczyć.




Oczywiście wymieniłam małą część tego, co możemy zobaczyć na półkach. Rodzajów ciastek jest tyle, że spróbowanie ich zajmie mi kilka lat :)

Holandia ma wiele koloni, dlatego egzotyczne słodycze nie są im obce. Najbardziej znane to tureckie, czyli:

Lokum - zrobione z cukru, owoców, kokosu i galaretki, czasami obsypane orzechami. Bardzo słodkie i miłe dla oka "kostki".



Baklava - ciasto składa się aż z 20! warstw. Przełożone jest słodkim syropem i i zmielonymi orzechami (migdały, pistacje, laskowe).


Życzę smacznego!

sobota, 13 lipca 2013

Co warto kupić będąc w Holandii? part. 1

Postanowiłam stworzyć serię wpisów na temat ciekawych produktów do kupienia w Holandii. Dzisiejszy post to coś dla wlosomaniaczek :)

Produkt własny, drogierii Kruidvat, czyli szampon i odzywka "kokos"


Kąsek dla fanek zapachu słodkiego kokosa, bounty. Szampon nie zawiera silikonów, posiada SLS. Włosy są dobrze oczyszczone i pięknie pachną. Ekstrakt z kokosa znajduje się na 5 miejscu w składzie, zaraz po nim panthenol (prowitamina B5). Cena bardzo niska, bo 0,99 euro (500ml).

Odżywka z tej serii ma bardzo fajny skład. Zaraz po wodzie znajduje się emolient, prowitamina B5, niacinamide (witamina, która wzmacnia cebulki i powoduje poprawę ukrwienia skóry głowy), ekstrakt z kokosa i znów emolient. Cena tej odżywki to 1,39 euro za 500ml.


Kolejny produkt to Garnier Nutri Repair 3 (odżywka i krem)

Na lewo bez splukiwania, na prawo do splukiwania.

Odzywka w działaniu bardzo przypomina Ultra Doux z awokado, ma jednak bardziej owocowy
 zapach. Zawiera trzy oleje: oliwe, olej z awokado i olej karite.
Włosy są bardzo mięciutkie i wygładzone.
Warto polować na promocje. Za moje zapłaciłam 3 euro, czyli połowe ceny.

środa, 10 lipca 2013

Nike Performance FREE 5.0+

Przyszło dzisiaj do mnie moje zamówienie z Zalando, czyli buty do biegania/treningu.

 Koniec wymowek i czas zacząć ćwiczyć! :)
Tak na poważnie. Mimo mojego młodego wieku mam problem z kolanami. Długo cwiczylam bez butów lub w trampkach co nie było ani mądre ani wygodne.

Buty mają przepiękny kolor! Intensywnie różowy z pomarańczowymi wstawkami. Są bardzo mięciutkie, prawie jak kapcie.


Za jakiś czas dam znać czy buty te są warte swojej ceny (zapłaciłam 100 euro z kodem rabatowym) oraz jak się sprawują. Muszę tylko rozgryść jak działa aplikacja Nike+


Ps: dzisiejszy trening to "Total fitness" Ewy Chodakowskiej i Tomka Choińskiego.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Obecny stan włosów

Przed myciem nałożony olejek Alterry brzoza i pomarancza na 20 minut. Umyte metodą OMO - odżywka Garnier awokado i masło karite, szampon z sls Cien brzoskwiniowy. Wysuszone bawełnianą koszulką i przy głowie suszarką. Na koniec kropla tego samego olejku i roztarty w dłoniach balsam Farmony Sweet Secret migdałowy.


Do czego dąże? Włosy co najmniej do talii w naturalnym kolorze. 

środa, 3 lipca 2013

Samoopalacze godne uwagi


Tym, którzy nie lubią leżeć na słońcu lub nie chcą niszczyć skóry polecam samoopalacze. Sama zaczęłam używać tych specyfików nie tak dawno, bo rok temu. Nie byłam nigdy fanką sztucznej opalenizny (bo to odcień za pomarańczowy, bo smugi etc). Jako, ze mieszkam w kraju gdzie nie ma za dużo słońca, postanowiłam dać im szanse. Zapraszam na recenzje :)

Samoopalacz w piance Dax Cosmetics 

Konsystencja pianki bardzo mi się podoba. Nakładanie, to żaden problem. Czesto smarowałam się w pośpiechu i nie miałam żadnych smug. Jedyny minus to zapach "kurczaka", który wydziela się po kilku godzinach. 
Opalenizna nie jest bardzo ciemna, dopiero po 2-3 uzyciach osiągam efekt, który mnie zadowala. 
Cena około 18zł w Tesco

Ziaja Sopot, balsam brązujący 

Wszystkie balsamy brązujące, które do tej pory zdarzało mi się używać nie dawały spektakularnych efektów. Ten mnie zaskoczył. Juz po jednym użyciu skóra nabiera ładnego koloru. Nie jest to mocny efekt. Sama zauważyłam go tylko dlatego, ze nie posmarowalam nim wierzchu stopy.
Używam go najczęściej do podtrzymania efektów prawdziwych samoopalaczy. Skóra pachnie "kurczakiem" ale nie tak intensywnie jak przy Dax.
Cena 11,50zl w lokalnej drogierii.

St. Moriz, balsam/żel

Czyli moj ulubieniec! Żel jest zabarwiony na ciemny brąz dzięki czemu wiadomo gdzie jest już nałożony. Efekt opalania natychmiastowy, jednak barwnik ten sprawia, ż ciało wyglada na "brudne" dlatego lepiej posmarować się wieczorem i wziąć rano prysznic. Zapach jest ładny, nie czuć typowej woni samoopalaczy. Moja wersja to medium i kolor po dwóch warstwach jest piękny! Następnym razem zamówię dark. 
Cena to 8 euro na eBay. Na Allegro kosztuje około 20zł.

Loreal Sublime Bronze One Day

Opalenizna jednodniowa na imprezę czy wesele. Zmywa się pod prysznicem przy użyciu gąbki.
Krem nie nadaje się dla osób z bardzo jasną skóra, ponieważ napigmentowny jest na czerwono, co daje kolor jak po poparzeniu słonecznym :) Sprawdza się za to świetnie przy ciemniejszej karnacji lub na delikatnie opalonej skórze. Zapach podobny do kremu Dove.
Polecam go kupić jedynie na promocji (w Holandii, w sieci sklepów Action kosztował jedyne 4,95 euro). Cena regularna jest za wysoka, około 15euro.