A dokładnie po 34 kubkach drożdży w proszku, o takich:
Włosy podcinalam 29 października i z tego dnia daje zdjecie "przed".
Przed Po
Szału nie ma z tymi zdjęciami... telefonowa jakość, nie ubralam też niczego, coby pomogło mi znaleźć punkt odniesienia :| (mądra ja, obiecuje, ze przy kolejnym drozdzowym wpisie bardziej sie postaram)
Mam nadzieje, że moze wy cos zobaczycie?
Osobiście widzę tam jakiś przyrost, szkoda tylko, ze nie potrafię go określić w centymetrach :]
Ps: włosy "po" stały cała noc z amlą i odzywką Fruity Passion. Po umyciu maska Biovax do suchych i zniszczonych, Ziaja bez splukiwania do farbowanych i spray Mariona do zabezpieczenia.
Ciekawe czy te sproszkowane też działają tak jak zwykłe :P
OdpowiedzUsuńJa się nie znam, ale wydaje mi się, iż są bardziej lśniące :) choć, nie wiem, czy taki był twój zamiar ;D
OdpowiedzUsuńPrzy piciu drozdzy chodzi o przyrost i pojawienie sie baby hair :) muszę zrobic jakieś bardziej sensowne zdjecie coby za miesiąc mieć szanse porównać :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam za cierpliwość w dbaniu o włosy. Ja bym pewnie po 2 dniach rzuciła to w cholerę :D
UsuńA.
urosły i to sporo ;)
OdpowiedzUsuńwg mnie Twoje wloski sa teraz mniej oklapniete i przepieknie lsnia :)
OdpowiedzUsuńTo widze, ze te same drozdze popijamy ;)
OdpowiedzUsuńIle wsypujeesz tych drożdży do kubka , Całą torebeczkę ?
OdpowiedzUsuń